MENU

piątek, 29 marca 2019

O fryzurze, makijażu i manicure ślubnym oraz eksperymentowaniu przed ślubem :)

Dziś osobny wpis chcę poświęcić fryzurze, makijażowi ślubnemu i stylizacji paznokci.


W przeciwieństwie do reszty rzeczy ślubnych, które były na liście pt: "DO PRZYGOTOWANIA", te trzy punkty spędzały mój sen z powiek. Niby to nic takiego - tylko upięcie i tylko pomalowanie - a jakie to ważne elementy!

Na kilka miesięcy przed ślubem zaczęłam poszukiwania solidnych usługodawców. Chodziłam na próbne fryzury, robiłam próbne makijaże, wybierałam różne metody stylizowania paznokci i to było najlepsze co mogłam zrobić, by mieć prawie 100% pewność, że w Dniu Ślubu wszystko pójdzie po mojej myśli.

Drogie Przyszłe Panny Młode - naprawdę nie żałujcie pieniędzy na "przetestowanie" próbnego uczesania/upięcia, makijażu i manicure. Wiadomo, żadna z kobiet nie chce wyrzucać pieniędzy na coś tak ulotnego jak te dwie pierwsze usługi, ale bez tego zepsuć można swój Najważniejszy Dzień. Tak jak pisałam w tym poście -> https://szykujemy-wesele.blogspot.com/2019/03/dodatki-slubne-elementy-stroju-panny.html, często przyszłe PM decydują się na próbną fryzurę i make-up na swój wieczór panieński. Naprawdę, dobrze Wam radzę, poszalejcie wcześniej, żebyście nie musiały denerwować się w Dniu Waszego Ślubu.

Ja długo poszukiwałam swojego idealnego upięcia. Chciałam zwartą, spiętą, klasyczną, nisko osadzoną fryzurę, w której będę mogła przetańczyć całą noc. Rozpuszczone włosy dobrze prezentują się na wstępie, ale podczas zabawy potrafią być uciążliwe. Ich ciągłe poprawianie nie służy też naszemu wizerunkowi po kilku godzinach tańczenia.


Bardzo podobają mi się fryzury, które nosi księżna Kate Middelton. Są piękne w swej prostocie. Sama sobie podobam się w podobnych uczesaniach.

Uzbrojona w zdjęcia fryzur, które przypadły mi do gustu - byłam na czterech próbnych wizytach u różnych fryzjerek, podczas, których miałam zrobionych w sumie osiem fryzur. Podczas wizyty u jednej moje zdziwienie rosło wprost proporcjonalnie do ilości spojrzeń w lustro, bo nie przypominały one odwzorowania fotografii, a wariacje na temat nie wiem czego czy jakieś kukuryku... Oto one:

Niektóre fryzjerki, a w szczególności te "starej szkoły" nie potrafią wyjść naprzeciw nowym trendom i z uporem maniaka upinają włosy tak, jak zostały nauczone kiedyś w szkole zawodowej. Nawet po sugestiach, że fryzura powinna być osadzone niżej, wyczesana - a nie podpinana wsuwkami z tysiącem nakręconych na palce kosmyków loczków - fryzjerki nadal robią swoimi tradycyjnymi metodami.
Drogie Panny Młode - z takich fryzjerek należy zrezygnować, bo takie podejście niczego dobrego nie wróży. Jeśli nie jesteście zadowolone z fryzury na początku, to w Dniu Ślubu - raczej diametralna zmiana nie nadejdzie. Zafundujecie sobie tylko niepotrzebne nerwy. Nawet jeśli fryzjerką jest ktoś z Waszego bliskiego otoczenie - należy grzecznie odmówić i poszukać zadowolenia gdzie indziej.

Po swoich perturbacjach z nieudanymi fryzurami trafiłam do szwagierki mojej przyjaciółki.
Kasia - młoda, energiczna fryzjerka po przejrzeniu zdjęć w ciągu półgodziny zrobiła mi to, czego przez kilka godzin nie potrafiła odtworzyć bardziej doświadczona. Przekonała mnie także, że w Dniu Ślubu fryzura może być nieco inna, ale zachowa swoją formę. I koniec końców 18.08.2018r. - fryzura ślubna była jeszcze piękniejsza! :)


Drogie Panny Młode pamiętajcie, że:
1. Do zwiewnej sukni ślubnej pasują naturalne upięcia, fale.
2. Do sukni z dużym dekoltem & odkrytymi ramionami dobrze wyglądają delikatne loki lub niskie upięcia nad karkiem.
3. Do zabudowanej sukni sprawdzą się wyżej upięte koki.


Z fryzurą poszło gładko, natomiast nie miałam wizji makijażu ślubnego. W związku z tym, że na co dzień jakoś szczególnie się nie maluję, ani nie należę do osób, które bez makijażu nie wyniosą śmieci - nie umiałam się zdecydować na nic konkretnego. Podobały mi się takie makijaże:


Do ślubu malowała mnie Marysia, moja koleżanka, która robi makijaże i którą znaleźć możecie na fb pod nazwą Marysia Zabłotny Make-Up Room.
Już na kilka miesięcy wcześniej zaczęłyśmy eksperymenty, w jakim makijażu będzie mi dobrze. Fiolety i czerwienie zostały wykluczone na wstępie; zimne kolory, odcienie srebra również. W mocniejszym makijażu czułam się źle. Jak zapewne niektóre z Was posiadam problem z opadającymi powiekami, dlatego też trzeba było wybrać makijaż, który optycznie otworzy moje oczy. Poniżej wrzucam zdjęcia próbnych makijaży:


Po kilku próbach uznałyśmy, że pozostaniemy wierne odcieniom beżu i brązom, w których czuję się i wyglądam najlepiej. Ostatecznie próba generalna okazała się być ślubnym makijażem, nieco ryzykując, ale ufając w pełni Marysi. Wyszło pięknie - delikatnie, nienachalnie i bardzo naturalnie. Na zdjęciach ślubnych wyglądam jak ja-Asia, a nie malowana, sztuczna lala.


Niektóre z Was zastanawiają się co w Dniu Ślubu zrobić pierwsze: make up czy włosy. Jak widzicie na zdjęciu - najpierw miałam robiony makijaż ślubny, a dopiero potem fryzurę ślubną.



Panna Młoda powinna mieć także zadbane dłonie i paznokcie, bo przecież na palec dłoni będzie nakładana obrączka. Trzeba zatem wybrać manicure! Nie wszystkie Panny Młode decydują się na klasyczne białe paznokcie. Wiele Panien Młodych dodaje do jasnych paznokci kolorowe akcenty w motywie przewodnim wesela. Mi podobały się takie:


Naprawdę polecam wcześniej zrobić sobie próbne hybrydy bądź żele u profesjonalnej kosmetyczki i sprawdzić czy są trwałe. Niektóre firmy lakierów po prostu nie będą trzymały się na Waszej płytce paznokcia. Wynikać to może nie zawsze z braku wprawy stylistyki paznokci (chociaż i to może być przyczyną), ale często z nietolerancji naszego organizmu na materiały zawarte w lakierach. Co ciekawe bardzo często kobiety z tarczycą i cukrzycą mają problem z utrzymaniem hybrydy na płytce swoich paznokci. Podobnie sprawa się ma z długimi i przedłużonymi. Jeśli kobieta nie nosi zwykle długich paznokci wystających poza opuszek, to może się czuć w bardzo długich dziwacznie i mieć problem z podstawowym chwytaniem drobnych rzeczy. Mi np. prawie w ogóle nie trzymają się lakiery z firmy Semilac (chociaż są także fani tej firmy) i za długie paznokcie - zwykle gdzieś odprysnęły, złamały się lub po prostu odeszły w całości.

Koniec końców zdecydowałam się na hybdrydowe paznokietki - baby boomer + srebrny brokat w Studio Urody i Stylizacji Paznokci "Marzena":




Na koniec już chciałam Was jeszcze przestrzec przed jedną rzeczą. Jeśli decydujecie się na jakiekolwiek zabiegi dermatologiczne, oczyszczania twarzy czy inne ingerencje w skórę - zdecydujecie się na nie wcześniej. Ja na 5 dni przed ślubem miałam umówioną wizytę u kosmetyczki, podczas której m.in. miałam depilację wąsika (zabieg ten jest konieczny nawet kiedy kolor włosków jest bardzo jasny). Podczas odrywania warstwy wosku kosmetyczka usunęła go wraz z warstwą skóry, pozostawiając na mojej twarzy ranę z żywego mięska. To była dla mnie chwila grozy... Wesele za pasem, a ja z wielką raną pod nosem. Ponoć kosmetyczce nie zdarzyło się to nigdy w dwudziestoletniej karierze zawodowej. Fajnie być wybrańcem losu, jedną na milion, ale nie koniecznie w takich sprawach. Od razu zaczęłam intensywne leczenie. Co chwilę nawilżałam ranę antybiotykiem, ale ona nie goiła się tak jak powinna. Dopiero maść stosowana w stomatologii, którą zaserwowała mi moja przyjaciółka stomatolożka zaczęła pomagać. Solcoseryl - dializat z krwi cieląt przyspieszył zabliźnianie się obrzęku. Niestety, porzekadło "do wesela się zagoi" nie sprawdziło się w moim przypadku. Rana została, ale dobrze zamaskowała ją moja makijażystka. Od tamtego czasu dorobiłam dalszą część ślubnego przysłowia: " A co do wesela się nie zagoi, Marysia swoim pędzlem do makijażu zasłoni". : )


Bez względu na to na jaką fryzurę, makijaż czy stylizację paznokci się zdecydujecie najważniejsze żeby były one trwałe, kobiece, starannie zrobione i współgrające z osobowością Panny Młodej i całością. Jeśli zamierzacie przeprowadzić np. koloryzację włosów lub spektakularne przedłużenie paznokci - zróbcie to z wyprzedzeniem albo/i na próbę, by mieć czas na ewentualne poprawki.

Mimo przykrych epizodów, wyszłam z opresji obronną ręką. Obronne ręce to w tym wypadku wyciągnięte do mnie i otwarte na pomoc ręce moich przyjaciół, którzy nie zostawili mnie w potrzebie, kiedy przechodziłam przez różne przedślubne przeciwności losu.
Życzę Wam, żebyście nie musieli przeżywać podobnych sytuacji, a jeśli takie się Wam przydarzą - żebyście zawsze mieli wokół siebie wianuszek przyjacielskich rąk i... uśmiech na twarzy.

7 komentarzy:

  1. Super blog, wiele informacji znalazłam które mi się przydadzą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tu jest tyle dobrych porad że głowa mała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Inspirujący artykuł, pary młode powinny świadomie podejmować decyzje.

    OdpowiedzUsuń
  4. wszystko z umiarem żeby się nie przemalować

    OdpowiedzUsuń
  5. fajny temat do rozmowy i rozważań

    OdpowiedzUsuń
  6. o ile paznokcie można sobie wybrać i być pewnym wykonania, to gorzej z fryzurą i makijażem, warto zrobić próbny, wiem że to dodatkowe koszty no ale. Coś za coś. jak to się mówi...święty spokój jest bezcenny.

    OdpowiedzUsuń